CZY TURYSTYCZNY FUNDUSZ ZWROTÓW TO FAKTYCZNIE SKUTECZNY LEK NA KORONAWIRUSA TRAWIĄCEGO BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ?

Wbrew szumnym zapowiedziom wsparcia ze strony rządu, w ramach uchwalonej niedawno nowej tarczy antykryzysowej dla branży turystycznej, biurom podróży zaoferowano jedynie Turystyczny Fundusz Zwrotów, uruchomiony w ramach TFG. TFZ to rodzaju instrumentu finansowego, którego zadaniem jest wsparcie biur i touroperatorów w zakresie dokonywania zwrotów środków dla klientów za niezrealizowane z racji lockdownu imprezy turystyczne. 

Warunkiem skorzystania z budżetu TFG/TFZ na rzecz uregulowania zobowiązań wobec klientów – jest konieczność wniesienia opłaty rzędu 10 proc., co dla wielu małych biur podróży, które nie zarabiają przez pandemię COVID-19 – bywa barierą nie do przejścia. Dodatkowym problemem są zagmatwane procedury składania wniosków do TFG i ich długotrwała weryfikacja. Turystyczny Fundusz Gwarancyjny miał być kołem ratunkowym, ale w opinii wielu biur podróży – jest zwyczajną pożyczką i kulą u nogi. Jak radzić sobie z wnioskami do TFG oraz na co zwrócić uwagę, aby sprawnie dopełnić formalności i móc na powrót skoncentrować się na ratowaniu biznesu?

Czy TFZ to w rzeczywistości niskooprocentowana pożyczka dla biur podróży?

Właściciele biur podróży musieli zmierzyć się z kolejnym rozczarowaniem, kiedy okazało się, że fundusz pomocowy pod szumną nazwą Turystyczny Fundusz Zwrotów – nie jest bezzwrotnym wsparciem. W zależności od wielkości firmy, organizatorzy turystyki zobowiązani są do wniesienia opłaty rzędu 2,5-4,1 proc., która de facto jest realnym kosztem skorzystania ze środków TFG. Niezależnie od tego, aby uskutecznić zwrot zaliczek dla klientów z budżetu Funduszu, biura podróży muszą dodatkowo wpłacić 7,5 proc. ich wartości, które uwzględnione zostaną na poczet spłaty pożyczki w TFG.

Wielu małych organizatorów turystyki nie posiada zaplecza kapitałowego, a także pozbawiona jest jakichkolwiek dochodów – z racji szeregu restrykcji związanych z epidemią koronawirusa. Dla takich podmiotów Turystyczny Fundusz Zwrotów jest niczym „lizanie loda przez szybę” i majaczącą w oddali fatamorganą oazy. Ze środków skorzystają większe firmy, które stać na wyłożenie kosztownego „wpisowego” bądź posiadające zdolność kredytową, dzięki której zadłużą się  w banku, żeby… pożyczyć kolejne w TFG.

UFG, TFG, TFZ – czyli ogólne zasady ubiegania się o środki

Dla porządku przypominamy, że aby móc ubiegać się o zwrot, zarówno touroperator, jak i klient – muszą założyć konto na stronie TFG, który funkcjonuje w ramach Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG). Pod egidą TFG działa z kolei Turystyczny Fundusz Zwrotów (TFZ), czyli – w mniemaniu ustawodawcy – skuteczny lek na koronawirusa, trawiącego finanse organizatorów turystyki. Do wypłaty środków na rachunek klienta organizatora niedoszłej imprezy turystycznej, dochodzi do złożeniu wniosków przez obie strony, pozytywnej weryfikacji danych oraz uregulowaniu przywołanej wcześniej opłaty przez touroperatora. Teoretycznie do wpłaty powinno dojść do 14 dni od weryfikacji, na jaką Fundusz ma 30 dni, jednak w sytuacji, gdy TFG uzna potrzebę złożenia dodatkowych wyjaśnień, termin ten może wydłużyć się o kolejne 4 miesiące. 

Wniosek o zwrot z TFZ – z czym są największe problemy?

Środowisko touroperatorów jest rozczarowane, bowiem liczyło na konkretny zakres wsparcia. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż rzeczywistymi beneficjentami TFZ są klienci biur podróży. To oni odzyskają wkłady, natomiast organizatorzy pogłębią wyłącznie swoje długi, ponieważ będą musieli spłacać pożyczkę przez 6 lat. Pomijając opinie na temat formy udzielenia pomocy, z jakiej i tak skorzystają tylko firmy, których… na to stać (mają wolne środki na 10 proc. opłaty), mnoży się krytyka w zakresie samej procedury wnioskowania.

System obsługujący TFZ jest mało intuicyjny, a sam wniosek bardzo czasochłonny, ponieważ wymaga wprowadzenia dużej liczby danych, związanych m. in. z bazową umową biuro-klient, numerami kont bankowych czy tytułami przelewów. Podstawowym kłopotem jest wypełnienie niezależnych, szczegółowych wniosków – zarówno przez klienta, jak i organizatora imprezy turystycznej. Jakikolwiek brak spójności w obu dokumentach, może skutkować negatywną weryfikacją i rodzi potrzebę ponowienia procedury. Dobrym rozwiązaniem są więc wszelkie formy wcześniejszego uzgadniania danych/wpisów pomiędzy touroperatorami a turystami, ale wymaga to znacznie większych nakładów pracy i wolnych mocy przerobowych, nierzadko też wsparcia informatyka.

Największym problemem jest jednak odrzucanie przez system wniosków – jako błędnie wypełnionych, bez wskazywania miejsca pomyłki. Zdarza się to nawet w przypadku zbędnej kropki albo braku spacji i automatycznie wiąże się z koniecznością drobiazgowego sprawdzania przesadnie rozbudowanego formularza. Warto wspomnieć, że sama instrukcja prawidłowego wypełnienia wniosku ma 9 stron, co daje wyobrażenie tego, jak bardzo skomplikowana jest to procedura.

Wniosek o zwrot z TFZ, czyli ciąg dalszy festiwalu absurdów. O czym warto pamiętać?

Absurdów przy aplikacji o zwroty jest znacznie więcej, m. in. w momencie, kiedy mamy do czynienia z turystą zagranicznym, którego system „nie przepuści”, bo nie ma numeru PESEL ani profilu zaufanego. W przypadku 2-3 wpłat zaliczkowych, co zdarza się przy imprezach szkolnych, gdy nauczyciel wysyła środki do organizatora „na raty” – trzeba wnioskować o każdą wpłatę z osobna. Wniosek może złożyć wyłącznie osoba, która dokonywała wpłaty na konto organizatora imprezy turystycznej, a często zdarza się, że np. dyrektor placówki oświatowej już w niej nie pracuje.

Przy założeniu, że wnioskujący nie straci cierpliwości i nie zrezygnuje na jakimś etapie z ubiegania się o zwrot za pośrednictwem TFG/TFZ, to licząc czas od chwili wpłaty za wycieczkę do momentu otrzymania zwrotu, może minąć nawet rok. Najrozsądniejszym pomysłem wydaje się być połączenie sił organizatora oraz klienta i wspólne ustalenie wszystkich faktów, jakie miały miejsce kilka miesięcy temu. Wśród godnych polecenia praktyk może być wcześniejsze wysłanie przez touroperatora do klienta kompletu danych i/lub wspólne sprawdzenie wypełnionego wniosku.

Wiadomo, że TFZ zasilony został przez rząd ograniczoną pulą pieniędzy. Może więc uciążliwości i bariery towarzyszące składaniu wniosków mają na celu zniechęcenie części potencjalnych beneficjentów?…