W branży turystycznej od wielu miesięcy za zmiennym szczęściem toczy się walka na kilku frontach – o przeżycie i o zadośćuczynienie.
Brak satysfakcjonujących rozstrzygnięć w zakresie tzw. mikro tarczy dla turystyki, a także niechęć rządu do podjęcia rozmów na temat rekompensaty za przymusowy lockdown – źle wróżą przyszłości części podmiotów działających w sektorze. Skutecznemu lobbingowi za interesami polskiej turystyki z pewnością nie sprzyja duże rozproszenie w branży. W kraju funkcjonuje bowiem kilkanaście mniejszych bądź większych organizacji i instytucji reprezentujących uczestników rynku turystycznego. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że brak jednomyślności oraz współpracy organizacji zrzeszających branżowe podmioty – to podstawowe przyczyny marginalizowania przez rząd potrzeb środowiska turystycznego w Polsce.
Czym żyje branża turystyczna, czyli w oczekiwaniu na przełom
Touroperatorzy, biura podróży, przewoźnicy, hotele i wiele innych podmiotów pośrednio zaangażowanych w organizację turystyki – to swoisty układ naczyń połączonych. Nie ulega wątpliwości, że przedsiębiorcy z branży turystycznej należą do grona najbardziej poszkodowanych restrykcjami towarzyszącymi pojawieniu się koronawirusa. Blisko setka firm z branży turystycznej wystosowała nawet do rządu wezwanie do zapłaty za przymusowy lockdown, który zdestabilizował ich działalność na wiele miesięcy. Dodatkowo, cały sektor liczy na uwzględnienie szczególnej sytuacji, w jakiej się znalazł – w rozwiązaniach zawartych w kolejnych tarczach antykryzysowych.
Rząd nie ulega i ewidentnie stara się nie doprowadzić do precedensu, ponieważ tym samym naraziłby się na masowe pozwy ze strony innych przedsiębiorców. Pojedyncze udogodnienia w postaci okresowego zwolnienia z obowiązku regulowania zobowiązań publicznoprawnych czy wprowadzenie bonu turystycznego – śladowo zaspokoiły potrzeby części podmiotów z branży. Wszystko to prowadzi do utrwalania wewnętrznych podziałów w całym sektorze, a brak konsolidacji w środowisku wydaje się być na rękę rządzącym.
Kto tak naprawdę reprezentuje branżę turystyczną w Polsce?
Okazuje się, że w Polsce funkcjonuje co najmniej kilkanaście różnych organizacji zrzeszających podmioty z szerokiego rynku turystycznego. Wśród najbardziej aktywnych i medialnych, można wymienić m. in.:
- Polska Izba Turystyki (PIT),
- Polski Związek Organizatorów Turystyki (PZOT),
- Polska Organizacja Turystyczna (POT),
- Ogólnopolskie Stowarzyszenie Agentów Turystycznych (OSAT),
- Oddolna Inicjatywa Ratowania Turystyki (OIRT),
- Turystyczna Organizacja Otwarta (TOO).
Niektóre organizacje funkcjonują w przestrzeni około turystycznej od wielu lat, a część z nich powstała w związku z sytuacją COVID-ową. Nietrudno jednak zauważyć, że postulaty poszczególnych instytucji i aktywistów różnią się od siebie, a brak spójności w branży – to woda na młyn dla rządu. Ustawodawca zaprasza bowiem do konsultacji te organizacje, których postulaty są najwygodniejsze do spełnienia i najtańsze dla budżetu.
Przykładem takiej praktyki może być uchwalona niedawno tzw. mikro tarcza dla turystyki, w której organizatorzy turystyki nie znaleźli się na liście beneficjentów do dalszego zwolnienia ze składek ZUS oraz postojowego. Co ciekawe, z przekazów medialnych można dowiedzieć się, m. in. od Prezesa PIT, że na etapie konsultacji w Ministerstwie Rozwoju – grupa ta była zakwalifikowana do wsparcia, ale została usunięta z projektu, jaki trafił pod obrady Senatu. Dzięki staraniom „tajemniczych” aktywistów z branży, senatorowie opozycji przywrócili m. in. biura podroży do grona beneficjentów, jednak posłowie ostatecznie odrzucili te zmiany.
W mediach przewijają się wypowiedzi reprezentantów wielu organizacji oraz informacje o spotkaniach strony rządowej z różnymi podmiotami z branży turystycznej. Brakuje jednolitego przekazu oraz wskazania oficjalnego przedstawiciela sektora turystycznego, który reprezentowałby interesy wszystkich uczestników tego rynku.
„Potrzebujemy wspólnej platformy działania”
Nie tak dawno głos w publicznej debacie zabrał wiceprezes biura podróży Itaka – Piotr Henicz, który dostrzegł problem braku wewnątrz branżowego porozumienia. Stwierdził on, iż cała branża i rynek konsumencki potrzebują spokoju i spójności, co w rezultacie ma szansę przełożyć się na większą efektywność działań. Jako receptę wskazał konieczność powołania wspólnej platformy działania, która mogłaby połączyć starania PIT, OSAT, PZOT, OIRT czy TOO, sprecyzować priorytety i skuteczniej egzekwować rządową pomoc.
Miesiąc po tej diagnozie sytuacji w branży i przytoczonej wypowiedzi, Piotr Henicz zasilił szeregi zarządu Polskiej Izby Turystyki. W poszerzonym zarządzie PIT znalazł się również szef Rainbow – Grzegorz Baszczyński. Czy z udziałem przedstawicieli największych biur podróży – PIT stanie się najlepszą platformą do wspólnego działania na rzecz całej polskiej branży turystycznej?